Liczba odwiedzin strony: 104146 Osób na stronie: 2
 

Kancelaria Radcy Prawnego  
Grzegorz Rysz
"Myśleć bez ograniczeń, działać
rozważnie"

 
Blog
« kwiecień 2012 »
pn wt śr cz pt so nd
            1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30            
Wańka-wstańka 16 kwietnia 2012, 09:58
30 czerwca 1998 roku, po trwającym 2 lata postępowaniu, spadkobierczyni byłego właściciela otrzymała decyzję o zwrocie wywłaszczonej w PRL nieruchomości. Ponad 1,5 roku później organ drugiej instancji decyzję tę uchylił. Historia? Nie, rzeczywistość jak najbardziej aktualna. Ostatnio, w marcu 2012 roku, po 16 latach od wszczęcia postępowania została wydana został ósma decyzja organu pierwszej instancji w tej sprawie. Decyzje pierwszoinstancyjne były różne, to uwzględniające wniosek o zwrot, to, w większości, odmawiające zwrotu. Ale wszystkie decyzje wydane w drugiej instancji były decyzjami kasatoryjnymi - przez 16 lat organy uchylały się od zajęcia merytorycznego stanowiska w tej sprawie, z różnych formalnych powodów. W ostatniej decyzji organu drugiej wskazano wprost, że nie cel wywłaszczenia nie został osiągnięty, a postępowanie przed organem pierwszej instancji miało na celu, zgodnie ze wskazaniem, tylko wyliczenie aktualnej wartości odszkodowania podlegającego zwrotowi. Wyszło jednak inaczej, tak jak władze miejscowe chciały.
Skandal? Bezprawie? Nic podobnego! Wszystko dzieje się zgodnie z procedurą administracyjną. W przeciwieństwie do postępowania cywilnego, w którym sąd odwoławczy może związać sąd pierwszej instancji kierunkami postępowania, jak i oceną prawną, w postępowaniu administracyjnym takiej instytucji nie ma. Mogą więc sobie organy hasać swobodnie, hustając się przy pomocy decyzji w górę i w dół, za nic mając interes strony zakończenia postępowania - tak albo siak, aby tylko otworzyć drogę sądową. Nie ma wszak także, na wzór postępowania sądowego, skargi na przewlekłość postępowania, która dałaby przynajmniej częściowo satysfakcję finansową skarżącemu, a mogłaby być dolegliwą dla opieszałego urzędnika. Przewidziane w Kpa środki mające zapobiegać przewlekłości są pozorem walki z urzędniczą uporczywością niezałatwiania sprawy.
Trudno się spodziewać, by Państwo Polskie samo z siebie chciało z tym walczyć. Zachęcam więc wszystkich, którzy stają w obliczu takich zachowań, by poszli drogą wytyczoną przez Katarzynę Prądzyńską - Pozdniakow i poskarżyli się w Strasburgu na urzędniczą mitręgę (www.dekretowiec.pl/STR_Pozdniakow.pdf). Ja to zrobię na pewno.
Jest taka zabawka-lalka, a na pewno była za czasów mojego dzieciństwa, która mimo potrącenia zawsze wracała do pozycji pionowej - wyjściowej. Nazywało się ją z rosyjska "wańka-wstańka". Co to ma wspólnego z opisaną sprawą? Nie wiem, tak mi się jakoś skojarzyła.
 
Ostatnie wiadomości:
Archiwum:
© 2010, Wszelkie prawa zastrzeżone radca prawny Sanok HOME | O MNIE | SPECJALIZACJE | GODZINY PRACY | GALERIA | DOJAZD | KONTAKT
Kancelaria Radcy Prawnego Grzegorz Rysz
adwokat podkarpackienotariusz podkarpackiekomornik podkarpackiesyndyk podkarpackieuczelnia prawnicza podkarpackieprawnik podkarpackieprawnik